"Drodzy Państwo do EURO 2012 jeszcze rok...", "Szanowni Państwo do EURO równe 100 dni...", "Proszę Państwa do EURO 2012 w Polsce i na Ukrainie pozostał jedynie tydzień."
Nie wiem jak Wy ale ja mam już dość tego odliczania, sprawdzania gotowości dróg, autostrad, dworców, stadionów, rynków, traw, publicznych WCtów i kto wie czego jeszcze. Mówiąc brzydko, rzygam już tym euro i nie mogę się doczekać jego końca.
Śmieszy mnie to jak Polacy chcą wypaść dobrze przed obcokrajowcami, a po ich wyjeździe sami zaczną oblewać się błotem oraz zrzucać winę na wszystkich dookoła za jakieś niepowodzenia. Zamiast cieszyć się tym co jest, co do tej pory powstało i przede wszystkim miało nam ułatwić życie, nie ludziom z zagranicy, martwimy się jakimiś niedokończonymi autostradami, które prędzej czy później powstaną. One będą służyły nam przez lata, a przyjezdnym na euro tylko miesiąc. To co jest najbardziej zadziwiające to to, że z powodu głupiej, szmacianej piłki i ludzi za nią latających, jakiś kraj, w tym wypadku Polska, ma szanse na przyspieszony rozwój, a co za tym idzie - lepsze i wygodniejsze życie ludzi.
Tyle moich rozważań. Kibicom życzę miłej zabawy! ;)